Kostaryka 2016 # 4 Do Tortuguero , czyli łódką na kajmany

blog31

Guava

Trochę głupio się przyznać, ale kładziemy się spać wcześnie. Ciemno się robi tu około 18 , potem nie za bardzo jest co robić, więc trochę popijamy, pogadamy i idziemy spać. Za to rano 5-6 jesteśmy gotowi do działania. Taki system się sprawdza , tym bardziej , że przed południem pogoda jest niezła , pogarsza się w miarę upływu dnia.
Jesteśmy umówieni na odbiór z hotelu o 6:30 rano, musimy wstać o 5:30. Dorota ustawia budzik w komórce.Jeszcze czyta coś przed snem , ja zalegam.
Budzę się wcześnie, rzucam okiem na swoją komórkę, jest piąta rano.Jestem wyspany i świeży jak skowronek.Gdzieś w pobliżu jeszcze trwa impreza, mają zdrowie , no ale to w końcu weekend.Wstaję , zapalam światło, w końcu te kilka minut do pobudki mojej Żony  nie zbawi. Mimo , że myję się dokładnie i dość głośno Dorota śpi głębokim snem. Zostało kilka minut do 5:30 , ale nie wygląda na to , żeby budzik był w stanie ją wyrwać ze snu.

blog58Zawsze powtarzam , że lektura w czasie wakacji nic dobrego nie przynosi.Zabieram się za przeglądanie Facebooka, wciągnęło mnie, ocykam się po dobrej chwili ,  patrzę na komórkę: za piętnaście szósta…  Dlaczego nie dzwoni komórka mojej Żony ?  Powoli dociera do mnie straszna prawda , sprawdzam czas na świecie…no tak , 5:45 jest w Polsce , tutaj jest dopiero 22:45. Moja komórka się nie przestawiła a ja w tym jej nie pomogłem.Na palcach gaszę światło i wsuwam się pod koc. A imprezka na dole trwa, w końcu do północy jeszcze sporo czasu.
I zmarnowało się takie fajne mycie zębów, trzeba będzie powtórzyć.
Rano szybka bułeczka na śniadanie i czekamy na podwózkę. Przyjeżdża spory busik, pełny ludzi , wszyscy jadą nad morze.

blog23
Rej wodzi niewysoki , żwawy przewodnik, z wieku około 70.Mówi jednocześnie w dwóch językach – zdanie po hiszpańsku i zaraz to samo po angielsku.Zaraz na początku wypytał wszystkich o narodowość,tutaj jest taki zwyczaj, ale on to zrobił w ściśle określonym celu.Głośno powitał Francuzów i gromko rozpoczął „Marsyliankę” . Panią z Izraela zaskoczył piosenką Tewje Mleczarza ze „Skrzypka na dachu” , Amerykanom zaśpiewał ich hymn z obowiązkowo zdjętą czapką i ręką na sercu.

szef
Byliśmy zbudowani jego talentem , śpiewał naprawdę ładnie. Kiedy zaanonsował nas rozległy się oklaski i wiwaty. Do dziś nie wiem , czy gdyby nas przedstawił jako Poland a nie Holland to aplauz byłby taki sam.. Piosenka , którą zaśpiewał nie była nam szczególnie znana , ale bawiliśmy się dobrze. Mimo , że jest to dopiero 7 rano…blog24
Kostaryka jest małym krajem,drugim najmniejszym w Amerykach,51 000 km2 to jedna szósta powierzchni Polski , takie półtora Wielkopolski. Byłbym zdziwiony, gdyby ktoś mi powiedział, że na zwiedzanie Wielkopolski i Dolnego Śląska przeznacza trzy tygodnie i będzie miał co w tym czasie robić. W Kostaryce nie można się nudzić. Nasza trasa prowadzi z San Jose na północny wschód do Parku Narodowego Tortuguero ,nad Morze Karaibskie , potem  jedziemy na zachód , do La Fortuna pod wulkanem Arenal. Kolejny krok to 80 km na południe , przeprawiając się przez jezioro , do Monteverde . Stamtąd pojedziemy na południe , do Parrita, w okolice Parku Narodowego Manuel Antonio a na koniec przewidujemy dwie miejscówki na Półwyspie Osa, na samym południu kraju.To sporo  miejsc , ale i tak nie zaliczymy wszystkich atrakcji. Lot powrotny do domu mamy z Panama City.costa-rica-2016b

Mimo ,że Kostaryka zajmuje tylko 0,3 % powierzchni Ziemi to jednak zawiera 5 procent wszystkich znanych gatunków roślin i zwierząt (ponad 14.000 z nich to są owady) .Do 2021 r. Kostaryka ma stać się krajem z zerową emisją dwutlenku węgla.Już teraz około 91% energii pochodzi ze źródeł odnawialnych, takich jak elektrownie wodne (73%), źródła geotermalne (13%) i turbiny wiatrowe  (4%).Kostaryka od 1948 r. nie ma armii,w tym też czasie rozpoczęła się walka z nikotynizmem.

blog62Dziś właściwie nie spotka się Kostarykańczyka palącego papierosy , wszędzie są tabliczki z zakazami, palą tylko turyści a do tej pory naliczyliśmy ich może dwóch czy trzech. Co dziwne – wyłącznie panie. W sklepach papierosów nie widać, trzeba o nie specjalnie poprosić.Na szczęście rzuciłem chwilowo ten nałóg , ale gdyby ktoś miał z tym problem zachęcam do odwiedzenia Kostaryki. Szybko mu go wybiją z głowy. Marihuana jest oczywiście  nielegalna , ale wszyscy skądinąd znają jej zapach, więc tak do końca nie wiem czy państwo nie reaguje stanowczo czy też społeczeństwo nie czuje potrzeby się rozrywania w ten sposób.Alkohol w sklepach jest obecny w sporej gamie, mnóstwo jest gatunków piwa, najpopularniejszy jest Imperial , w cenie od 1000 colonów,oraz win.Moim faworytem jest panamski rum „Cortez”. Miły , łagodny (35%) smak w cenach 4000-8000 colonów/litr, w zależności od lokalizacji. Najdrożej jest właśnie w Tortuguero, tu wszystko dostarcza się łodziami z lądu, co mocno wpływa na cenę.

blog27 Tortuguero to laguna , poprzecinana rzekami.Jest znane przede wszystkim jako miejsce lęgowe zielonego żółwia morskiego.Żółwie tu urodzone pływają po całym Morzu Karaibskim. Okres lęgowy to październik, więc już ich nie zobaczymy, ale samo miejsce jest ciekawe i warte odwiedzin.
Na razie jednak jedziemy busikiem z wesołym przewodnikiem , w połowie drogi zatrzymujemy się na kawę. Od tej chwili asfaltowa droga ustępuje szutrowej, jedziemy dużo wolniej, strzelając kamieniami na boki.Mijamy spore plantacje ananasów, guawy a przede wszystkim bananów. Te plantacje są naprawdę olbrzymie, ścięte kiście transportuje się z odległych części plantacji do magazynów skomplikowanym systemem taśmociągów.

blog41Każda olbrzymia kiść dojrzewa i jest składowana w  sporych , niebieskich ,plastikowych workach , które są perforowane , aby umożliwić wymianę wody.Są całkiem spore, często są większe od naszych worków na kartofle.
Po trzech godzinach jazdy jesteśmy wreszcie w Pavonie nad brzegiem morza. Sprawnie zmieniamy  środek transportu na łódź.

blog29
Pogoda jest przyzwoita, choć wygląda na to , że czeka nas deszcz, mam nadzieję , że zdążymy uciec przed nim do hotelu.
Przewodnik w napięciu wpatruje się w brzegi rzeki , szukając aligatorów. Na razie jednak obserwujemy tylko ptaki. Wreszcie jest – wszyscy podskakują ze szczęścia i pokazują palcami brzeg tuż nad wodą . Nawet facet z tyłu łodzi, w ciemnych okularach się podniecił i wymachuje białą laską. Tylko ja nic nie widzę , mimo założenia ciemnych okularów Tak jak wszyscy inni pokrzykuję i macham rękami , ale wygląda na to ,że obserwacja zwierząt w naturze to nie jest moja mocna strona. Trochę zazdroszczę współtowarzyszom podróży tych wrażeń i mam mściwą satysfakcję, kiedy zaczyna lać deszcz i obsługa spuszcza plastikowe osłony.blog21