Sri Lanka 2022 #11 Sigiriya

Dziś kierunek – Kandy. Super nazwa, taka słodka. I rzeczywiście pochodzi z angielskiego ( candy=cukierek). Ale zanim będzie słodko musi trochę poboleć. Zatrzymujemy się w Sigiriya, chyba najsłynniejszym miejscu wyspy. Idziemy ładną aleją przez park, pałac królewski leży po obu stronach ścieżki. Założyciel posiadłości, król Kassjapa , wielbiciel płci pięknej zadbał o ich czystość i rozrywkę i nakazał budowę basenów, połączonych tajemnymi przejściami, kaskad, fontann. Z podwyższenia obserwował panie a czasem razem z nimi zażywał kąpieli.

Na wysoką na 200 metrów skałę wchodzimy najpierw kamiennymi , potem metalowymi schodami. Metalowe konstrukcje budzą u naszego inżyniera Zbyszka pewien niepokój, na szczęście nie dzieli się nim z nami. Sami czujemy , że przytwierdzenie ich do skały nie wygląda na super stabilne. Dochodzimy do Tarasu Tygrysiej Łapy.To małe wypłaszczenie, można się na chwilę zatrzymać i odpocząć.

Dobrze , że jest jeszcze wcześnie ,bo upał daje się coraz bardziej we znaki a tu dopiero połowa drogi. Łapiemy oddech, łykamy wodę. Droga w górę jest dość uciążliwa, jeśli ktoś czuje , że podejście jest ponad jego siły może stąd zejść inną drogą lub wynająć pomocników , którzy za drobną opłatą pociągną lub popchają na szczyt. My ruszamy bez pomocy, metalowa drabina chybocze się coraz bardziej , ale nie można się zatrzymać bo z dołu napierają kolejni wspinacze. Momentami robi się naprawdę dziwnie, bo są odcinki , gdzie na wąskich schodach spotykają się wchodzący i schodzący z góry.Ale takie refleksje dopadają człowieka na szczęście już na dole.
Widok z góry jest wynagradza trudy wspinaczki. Krążymy po płaskowyżu , podziwiając ruiny pałacu i zadaję sobie pytania, na które nie znajduję odpowiedzi.

Pierwsza – wniesienie tych wszystkich materiałów budowlanych na górę , w V wieku to musiało być nie lada przedsięwzięcie, nie było wtedy przecież metalowych schodów. Może były drewniane? Albo wciągali je za pomocą systemu bloczków? I drugie – trudno sobie wyobrazić króla wdrapującego się do swojego pałacu. Ale też i nie siedział w nim bez przerwy , bo musiał przecież pofiglować z panienkami w basenie na dole.Chyba go wnosili , ale jak, skoro podejście jest tak strome?
Tłum gęstnieje, przy zejściu trochę się przepychamy, ale na szczęście od Tarasu w dół prowadzi osobne zejście. Mijamy niespodziewaną atrakcję – malowidła pięknych , prawie nagich pań na ścianie skalnej.
Są odwzorowane z takim mistrzostwem , że mogłyby być ozdobami magazynu dla panów.Jeśli choć trochę przypominały oryginały , to szacunek za gust dla króla.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.