Indonezja 2017 # 5 Tana Toradża , czyli ostatni przedostatni

DSC_0656bAleż pomyłka ! Witek wieczorem przychodzi ze zdziwioną miną i pokazuje bilet na samolot. Data jak byk – wylot nie jest jutro , a pojutrze. Dębieję, to niemożliwe. Dorota wylatuje dziś z Berlina , jutro spotkamy się z nią w Ambon! Idę posprawdzać swoje
wydruki , ale wychodzi na to , że pomyliłem się o jeden dzień. Jest mi głupio , ale program jest tak skomplikowany , że to się mogło zdarzyć. Choć nie musiało.
Dorota ma na szczęście bilet z Dżakarty do Ambon na pojutrze, w tej sytuacji rezerwuję jej hotel w Dżakarcie, to dobry hotel , mam nadzieję,że mnie nie przeklnie.
Ale co zrobić jutro w Rantepao ? Jest już późno , piszę maila do Yohanisa , z którym już zdążyłem się rozliczyć i umówić na transport na lotnisko i opisuję sytuację, prosząc o jakieś sugestie.
Noc mam nieprzespaną,boleję nad swoją głupotą , szukam przyczyn, raz po raz wychodzę na papierosa , sen zmaga mnie dopiero nad ranem, kiedy dochodzę do wniosku , że to wina Yohanisa.
20171108_114702bMiałem cały czas w głowie trzy dni zwiedzania + 1 dzień odpoczynku, ale w pierwszej wersji , kiedy mieliśmy dostać się do Rantepao autobusem ten pierwszy dzień zacząłby się następnego dnia po całodziennej jeździe. Plan się zmienił jednak i do Rantepao dolecieliśmy przed południem , i wtedy mieliśmy do dyspozycji prawie cały dzień.
Mimo krótkiej nocy wstaję wcześnie rano, z napięciem czekając na przewodnika, drepcząc dookoła hotelu.
Wreszcie jest , wyluzowany , ze spokojem informuje , że jest kilka opcji spędzenia dzisiejszego dnia, uzgadniamy , że zabierze nas na basen.
Ekipa nie bardzo przejęła się moimi dylematami , z entuzjazmem przyjęła darowany nam przez los ( i moją głupotę) dodatkowy dzień wakacji.Gorące źródła ? Super! Basen ? Super ! Wodospad ? Super ! Taka drużyna to skarb .
DSC_0665bWybieramy basen , to kawałek drogi , ale było warto. Pośrodku niczego , na zboczu góry zachęcająco mruga do nas niebieskim okiem wielki basen. Jest prawie pusto , kilku miejscowych nam nie przeszkadza. Przepiękna panorama i bar z zimnym piwem dopełniają idyllę.
Pluskamy się ciepłej wodzie, wygrzewamy pod parasolami , czas na piwo. Diskdżokejka  puszcza na cały regulator przeboje Abby z YouTuba, kiedy jednak rozkoszujemy się zimnym Bintangiem rozlegają się znajome teksty. Hmm , czy to możliwe ? Skąd ona wiedziała ?
20171108_114640bW każdym razie miło było na końcu świata usłyszeć przez 500 Watowe głośniki ” I love Poland, k..a mać !” Potem usłyszeliśmy jeszcze piosenki Reny Rolskiej czy Sławy Przybylskiej i z oczami pełnymi łez udajemy się na posiłek.
Restauracja poza piękną panoramą na pola ryżowe nie oferuje nic specjalnego , zjadamy bez ekscytacji i wracamy do hotelu. Sprawdzam jeszcze raz bilety , tak , jutro naprawdę się pożegnamy z Yohanisem.
Obiecuję mu , że zarekomenduję jego osobę w Polsce , czynie to ze szczery przekonaniem , spędziliśmy w magicznej krainie Toradżów kilka niezapomnianych dni.
Rano pakujemy się do naszego ulubionego busa i po kilku kwadransach jesteśmy na lotnisku.
Odprawa jest zabawna, obsługa waży bagaże , ale i każdego osobnika z osobna.Niektórzy odwracają się tyłem do wskaźnika wagi , tylko Kaluś jest zadowolony, minus trzy kilo daje dobrą prognozę na przyszłość.
20171109_102714bLimit wagi bagażu to tylko 10 kg, trudno zmieścić w nim rzeczy na trzytygodniowy pobyt więc płacimy za nadbagaż.Całe szczęście , że Iwona i Witek mają tylko bagaże podręczne.Ale kwota jest nieduża , 20 kg nadbagażu na całą grupę to tylko 300 000 IDR.
Po niecałej godzinie lotu lądujemy w Makassar. Wybrałem na tą chwilę inny hotel , niż , jak poprzednio Dalton. To Ultima Horison.
20171108_103913bNa Agoda.com prezentował się zachęcająco. Nie wziąłem jednie pod uwagę sporych odległości i dużego ruchu na mieście , jedziemy taksówkami ponad godzinę. Hotel jednak jest ładny , ma nawet basen , ale jest położony na odludziu, musimy się zadowolić ofertą hotelu.
Pobudka o 2 w nocy, szybkie śniadanie, taksówki już czekają.Tym razem podróż na lotnisko przebiega szybciej , taksiarze tradycyjnie chcą wydębić na opłatę za autostradę , ale tym razem jestem mądrzejszy i zdecydowanie odmawiam.
Po godzinie lądujemy w Ambon. Z trudnością rozpoznaję Moją Żonę , w końcu nie widzieliśmy się już ponad tydzień.
Teraz już w komplecie ruszamy na spotkanie nowej przygody .

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.