Panama 2016 # 2 Panama City , czyli pokerek na targu rybnym

panama-huts

Kapelusze panama

Do kawiarenki wchodzi się zwykłymi drzwiami , knajpka jest bardzo wąska , ale długa. Za lokalem , w ogródku zajmujemy miejsce. Jest bardzo ciepło , ale nie narzekamy, bo nie pada.Zamawiamy jakieś śniadanie typu jogurt z owocami , kawę przynoszą od razu , ale na pozostałe zamówienie czekamy bardzo długo. To oczekiwanie jest bardzo wkurzające, w KFC czekaliśmy na najprostsze bułki ponad godzinę .

cafeA lokal był wtedy prawie pusty,nie wyobrażam sobie co się dzieje w porze lunchu. Teraz czekanie nam nie przeszkadza, przeszliśmy kawał drogi i chętnie posiedzimy , obgadując innych gości. Większość z nich zamiast do stolika kieruje się najpierw do regału z grami. Gry są różne – szachy, warcaby , domino, mahjong , sporo planszówek. Wyboru dokonują prawie  bez wahania i od razu przystępują do gry.Dorota proponuje , abyśmy też znaleźli sobie jakąś grę , na przykład karcianą ,która by nam umilała wieczory. Mnie karty kojarzą się od razu ze studenckim pokerkiem, którego zwyczajowy finał nie jest osiągalny dla  faceta w moim wieku.
Problem jest także w tym , przewiduję moje wygrane w 99% partii w cokolwiek , więc łatwo przewidzieć smutek i zniechęcenie mojej Żony. Jeszcze gorszą sytuacją  byłyby jej seryjne wygrane. Nie lubię wszelkiego współzawodnictwa – kiedy przeciwnik przegrywa jest mi go żal , kiedy ja – to jestem wkurzony.
panama1Teraz , przekąsiwszy co nieco możemy wyjść na spacer po Starym Mieście. Nie jest duże, to może 500 m x 500 m., kilkanaście ulic , cztery place a właściwie placyki. Sporo kościołów wtłoczonych w gęstą zabudowę. Do kilku zaglądamy , najciekawszy to kościół Św. Jana (Iglesia San Jose ) z efektownym Złotym Ołtarzem.
zlotyW pięknie odnowionych budynkach mieści się też cała władza Panamy – pałac prezydenta i ministerstwa a także Narodowy Instytut Kultury i Teatr Narodowy.panama3Budynki rządowe są chronione przez żołnierzy ,dodatkowo kilka ulic jest całkiem zamkniętych taśmami, przemykają jakieś czarne limuzyny, mimo , że to niedziela.taniec2 Na placykach odbywają się występy dzieciaków w kolorowych strojach ludowych , kilka kramów rozłożyli Indianie Kuna z pamiątkami . Prawdę mówiąc to z ich powodu jesteśmy w Panamie. Kiedy planowałem tę podróż to finałem miało być odwiedzenie ich terytorium obejmujące teren po karaibskiej stronie, wyspy i wysepki, także trochę lądu stałego. Na fotkach wyglądało to bajkowo, ale poniewczasie się okazało , że koszty dotarcia tam przerastają nasz budżet ,te kilka dni kosztowałyby nas ponad 1000 USD. Dodatkowo w rejonie Dominikany i Jamajki szaleje właśnie huragan , który dociera do karaibskich wybrzeży Panamy , Kostaryki i Nikaragui z gwałtownymi ulewami i wichurami.

hurricane-ottoDeszczu mamy na tą chwilę dosyć, doceniamy słoneczne chwile.
panama2Nad Pałacem Prezydenta gromadzą się czarne chmury , na szczęście nie te w przenośni a rzeczywiste. Decydujemy się na odwrót. Nie bardzo nam się on udaje, do hotelu jest kilka kilometrów, chowamy się przed deszczem w dużej hali targowej – Mercado de Mariscos. To targ rybny , poza świeżymi owocami morza i rybami można na miejscu coś przekąsić, ale właśnie dosięgnęła nas ulewa, która bijąc o blaszany dach powoduje niesamowity hałas. Do tego intensywny zapach , śliska podłoga i nawoływania handlarzy…zbiera nam się na mdłości, uciekamy jak najszybciej do wyjścia.

mercado-de-mariscos-panama-city

/obr.z neta/

Za kilkanaście minut ulewa trochę cichnie, wychodzimy aby upolować taksówkę. Udaje się to bardzo szybko, w środku już siedzi starsza pani i kierowca uprzejmie pyta , czy może najpierw ją obsłużyć. Nie robimy problemów ,cenę ustaliliśmy przy wejściu do taksówki,mamy czas więc może nas wozić dookoła miasta tak długo jak zechce. Jedziemy znajomymi ulicami i jesteśmy mocno zdziwieni , że odeszliśmy tak daleko. Ruch jest duży , ale jazda w miarę płynna , za niecałą godzinkę jesteśmy w hotelu. Miło wrócić do fajnego pokoju a nie do jakiejś wilgotnej nory.

hard-rock
Na kolację ruszamy w drugą stronę , ulice nie są jakoś bardzo jasno oznaczone, do tego mży więc po kilkunastu minutach tracimy orientację , zaszliśmy na ciemne zadupie.
Chyba będziemy musieli wrócić z powrotem , ale za zakrętem pojawia się trochę świateł , lokali i ludzi. Zasiadamy w jednej z nich, przy okazji zamówienia pytamy miłą kelnerkę o nasz hotel. Pokazuje zupełnie inny kierunek , niż przypuszczaliśmy, na szczęście mamy wizytówkę hotelu. Okazuje się  , że Hiltonów jest kilka a nasz – Garden Inn -widać, gdy się trochę wychylimy za poręcz tarasu.
Jedzenie całkiem przyjemne, choć , damn, nietanie.Po drodze do hotelu wstępujemy do naszego Chińczyka. Do żelaznego zestawu – orzeszki, ciasteczka, rum dorzucamy gąbkopodobne bułki, owoce i jogurt na śniadanie. Pani Chińczykowa za kasą nie bardzo radzi sobie z podliczeniem , szef musi osobiście zbilansować zakup. Tacy klienci nie zdarzają się co dzień.

hotel-hilton-garden-inn-panama

12 myśli na temat “Panama 2016 # 2 Panama City , czyli pokerek na targu rybnym

  1. Nie jest to wpis, który czyta się jednym tchem. Najpierw czytałam i oglądałam zdjęcia, później jeszcze raz oglądałam same zdjęcia a jutro… wrócę do kilku najlepszych moim zdaniem fragmentów. Serdeczne pozdrowienia!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.