Chiny #8 Murek wśród chmurek

IMG_3152b

/fot.Justynka S. /

Skoro informacje , że Wielki Mur to jedyna budowla na świecie , która jest widziana z kosmosu zostały dawno zdementowane to nie oczekiwaliśmy od niego cudów, choć trzeba przyznać , że nie można sobie wyobrazić wizyty w Pekinie bez niego. Długość Muru wylicza się na prawie 9 000 km ( odległość z Gibraltaru do Moskwy to 5 000 km…) , ale wlicza się w to także bariery naturalne jak pasma górskie czy rzeki, w wielu miejsca Mur się dubluje i rozdziela na kilka odnóg stąd wyliczenie prawdziwej jego długości nie może być precyzyjne. Ale i tak jest imponujący.

Map_of_the_Great_Wall_of_China

/źr.Wikipedia/

W pobliżu stolicy są dwa miejsca w restaurowanej części Muru ,szczególnie ukochane przez turystów – to Badaling i Mutianyu.To pierwsze jest popularniejsze bo bliższe , spodziewamy się tłumu odwiedzających więc jako punkt docelowy wybieramy ten drugi.

RIMG0333bSpod hotelu w centrum miasta jedziemy ponad dwie godziny w rzadko luźniejszym szyku na peryferie , potem jeszcze godzinkę podmiejską szosą i oto jesteśmy na miejscu. Wyjechaliśmy wcześnie rano , teraz przed południem jest prawie pusto , do czego w Chinach nie jesteśmy przyzwyczajeni.Często , zwłaszcza w święta , bywa naprawdę tłoczno

Kupujemy bilety na kolejkę,są dość drogie ale nie uśmiecha nam się perspektywa wspinaczki kilkaset metrów w górę ( choć za friko ), robi się coraz cieplej.Mamy jeszcze godzinkę czasu do wyjazdu na górę więc kręcimy się wśród kramów na dole.

DSC01818aPrzychodzi mi do głowy , że chyba wszystkie dolne stacje kolejek górskich na całym świecie wyglądają podobnie – mnóstwo kramów z pamiątkami , stoiska z t-shirtami i żarciem , kilku rzemieślników montuje figurki do malutkich buteleczek, inni wyszywają czy malują na szkle i płótnie.Brakuje tylko misia i byłyby Krupówki …

IMG_3135aWagoniki zabierające nas na górę są teoretycznie dwuosobowe , ale do osobników słusznej budowy trudno się dosiąść .Obsługa nie robi problemów gdy preferujemy jazdę solo.W czasie drogi na górę można się porozglądać po okolicy, ale najciekawsze widoki rozpościerają się  dokładnie za nami a wyginanie się na malutkim krzesełku nie jest zbyt wygodne. Na górze upał daje się już we znaki, przed słońcem można skryć się tylko w wieżach sygnałowych.

RIMG0344b Kiedyś z nich obserwowano wroga , sygnalizowano niebezpieczeństwo biciem w bębny , później wprowadzono sygnały dymne i świetlne. Mur jest nierówny na całej długości, budowano go przecież częściami od VII wieku p.n.e , ale przyjmuje się , że średnio ma wysokość 10 m , a szerokość 5m , co pozwalało na przemieszczenie się szeregu 10 wojowników  pieszych bądź 5 konnych.

IMG_3164bJeśli pogoda pozwala ( nam pozwoliła) to spacer  jest całkiem przyjemny , mur wije się wśród wzgórz, czasem wspina się dość stromo ale widoki po obu stronach są bardzo klimatyczne.Mimo dokładnej rekonstrukcji daje się odczuć ducha minionych epok .O ile nie planujemy tej wycieczki na dzień wolny od pracy, bo wtedy ciśniemy się w tłumie Chińczyków , którzy w dodatku pokazują nas palcami i komentują w swoim języku szczegóły naszej anatomii.

Unikajcie wolnych dni w Chinach !

Kiedy nadchodzi pora na ewakuację z murów mamy do wyboru trzy drogi – tą samą , którą się tu dostaliśmy czyli wyciągiem , spacerek w dół lub zjazd bobslejami ( „toboggan”). Wybieramy tą ostatnią opcję, choć panie z lekka protestują.

IMG_3173a Po kolei pakujemy się do metalowych misek , dla większych osobników obsługa wyszukuje modele XXL, choć nie jest to łatwe, Chińczycy nie potrzebują większych rozmiarów. Miska w metalowej rynnie mocno hałasuje ale i rozpędza się całkiem przyjemnie i mogłoby być hardkorowo ,ale funkcjonariusze ukryci co kilka metrów w krzakach dają znaki , aby hamować. Rynna wije się wśród drzew, zjeżdżamy sznurem co kilka metrów, chciałoby się poszaleć , ale wystarczy jeden osobnik, hmm… ostrożny i całą przyjemność biorą diabli. Na pociechę dostajemy aprobujące uśmiechy od obsługi.

Moja opinia ? Mimo , że to rekonstrukcja a na oryginał to warto , zdecydowanie warto, ciągnący się po horyzont mur zdumiewa swoim ogromem. Polecam !

A teraz już czas na przekąskę….smacznego !

IMG_3245a

Chiny # 7 Relaks w Niebie

IMG_2907-001

Kompleks Świątyni Nieba zajmuje ok. 3 km2 na południe od Placu Tiananmen. W jego skład wchodzą : Pawilon Modlitwy o Pomyślny Rok, Pawilon Cesarskiego Sklepienia Nieba oraz Okrągły Ołtarz Nieba. Najbardziej znany i najważniejszy to ten powyżej – Pawilon Modłów o Urodzaj (Pomyślny Rok).  Z daleka przypomina pokrywkę imbryka do parzenia herbaty , może też nakrycie głowy. Jest najważniejsza , bo wg. feng shui postawiono ją w miejscu gdzie Niebiosa stykają się z Ziemią .Nie ma dużo takich miejsc na świecie…Co ciekawe – zbudowano ją bez użycia gwoździ.

IMG_0251Ale to Okrągły Ołtarz jest najświętszym miejscem Tian Tan ( Świątyni Nieba) . Jest to trzy poziomowa platforma, na szczycie której oznaczono koło, zajmowane kiedyś przez Tron Nieba , a będące ni mniej ni więcej jak środkiem cesarstwa i całej Ziemi.

IMG_0182

W 1912 r. kompleks został udostępniony dla zwiedzających – turystów i mieszkańców Pekinu i stało się ważnym miejscem na kulturalnej mapie stolicy. Mieszkańcy od wczesnych godzin rannych przybywają na ćwiczenia tai chi , trochę później nadchodzą amatorzy śpiewów czy badmintona albo zośki, wianuszki obserwatorów obserwują przy betonowych ławeczkach rozgrywki w mahjonga  .

IMG_0195 Wszędzie widać amatorów tańca, jakość muzyki z radiomagnetofonów wyraźnie ustępuje głośności, ale i tak trudno rozróżnić dźwięki bo co kilka metrów ktoś inny lansuje swoje przeboje.Jedynym problemem jest tu jednak znalezienie partnera do tańca – panów jest znacznie mniej niż pań , więc czasem trzeba trochę poudawać.

DSC01728a

Ciekawe miejsce , warto by spędzić tu więcej czasu ale po kilku godzinach krążenia mamy dosyć ,w jednej z bocznych uliczek obok Świątyni trafiamy do herbaciarni .

Prezentacja umiejętności parzenia herbaty zajmuje chwilę, miło jest pogapić się , jak inni pracują.Z długiego wykładu zapamiętałem najważniejsze – naczynia muszą być gorące a woda do naparu zielonej herbaty powinna mieć 90 st.C ,a więc po zagotowaniu powinna odpoczywać 10 minut ( jeśli komuś nie chce się użyć termometru ).

IMG_0264

Poznawszy podstawy szlachetnej sztuki parzenia herbaty spacerowym krokiem udajemy się do jednego z hutongów. Hutongi to pozostałości tradycyjnej zabudowy – niskie , szeregowe domki ciągnące się wzdłuż wąskich uliczek – tak kiedyś mieszkano w Pekinie.

IMG_0314

Teraz takich miejsc jest już niewiele , znikają pod naporem wieżowców, ale miasto je jeszcze chroni,stanowią ważny punkt turystyczny. Nic nie pozostawiono przypadkowi – przy wejściu naszą grupkę przejmuje przewodniczka i ruszamy ściśle określoną trasą. Pierwszym punktem programu jest Chińskie Narodowe Muzeum Sztuk Pięknych. Zaraz przy wejściu trafiamy do pracowni garncarskiej. Jeśli mamy trochę czasu możemy popracować paluszkami w glinie .

IMG_0290

Nasze dzieła można oddać w ręce fachowców lub ozdobić je samemu. Dzieło będzie skończone po wypaleniu w piecach , w pomieszczeniu obok.

IMG_0291

Być może los nas zagna do pracowni jedwabiu , można podejrzeć jedwabniki w rożnych fazach rozwoju a także sam proces pozyskiwania jedwabiu i jego wykorzystywaniu w praktyce , np.przy produkcji kołder o rożnych grubościach albo wzorem światowych przywódców ,dokonać zamówienia gustownej  kurteczki.

DSC01743a Pewnie takich ciekawych miejsc jest tu więcej , ale czas nas goni.

IMG_3012Wsiadamy do tuktuków i zagłębiamy się w labirynt uliczek. Kręci się trochę ludzi, nie zwracają na nas specjalnej uwagi, wreszcie docieramy do celu podróży. Podwórko od uliczki osłonięte jest murem, pochylając głowy wchodzimy za bramę.Zabawne uczucie- przy gigantomanii na zewnątrz podwórka sprawiają wrażenie domków dla hobbitów czy smerfów.

IMG_3026Mam niejasne poczucie deja vu …Sajgon, przedmieścia Bangkoku, a może Międzychód ? Na sznurkach suszy się pranie, gospodyni wnosi poczęstunek , jest okazja , aby pogadać z panem domu. Okazuje się , że on jest tylko administratorem tego miejsca, mieszka w swoim mieszkaniu w wieżowcu na trzydziestym piętrze a obsługa turystów to jego praca.

IMG_3030a

W sumie to mam mieszane uczucie – trochę mi żal , że mam do czynienia z kolejną chińską podróbką , ale z drugiej strony praca jak każda inna , u nas nazywano by go „kustoszem ” 😉