Tydzień w Stambule 2018 # 1 Dookoła komina

20180428_110120bW tym roku weekend majowy postanowiliśmy spędzić w Stambule , stolicy Turcji. Znajomi przestrzegali nas co prawda , że tam jest niebezpiecznie, mając w pamięci obrazki z placu Taksim w jakiś czas temu , ale nam niestraszne takie doniesienia. Jedziemy we czwórkę , z dwojgiem przyjaciół – Mariolą i Jackiem.
Lot zawiózł nas z Wrocławia do Warszawy , tam przejęły nas Turkish Airways i w piątek wieczorem jesteśmy na miejscu.Samolot ma spóźnienie , więc zamówiona ( i opłacona ) taksówka odjechała już w siną dal , bierzemy następną z postoju. Oczywiście przepłacamy , ale nie zamierzamy iść na piechotę a z transportem publicznym musimy się dopiero zaprzyjaźnić .
DSC09708bNasz hotel – Ikbal DeLuxe kusi nazwą , ale rzeczywistość mija się z wyobrażeniami i fotkami z internetu. Ale jest w porządku, mieszkamy w centru m starego miasta , a właściwie jego części handlowej. Handlu hurtowego , dla jasności. Po załatwieniu krótkich formalności i objęciu w posiadanie niezbyt dużego pokoju udajemy się na pierwsze zwiady po okolicy.Ruch jest jeszcze spory , choć zamierający, jest prawie 20 , czas w stosunku do naszego jest przesunięty o godzinę do przodu.
Uliczki przecinają się pod różnym kątami , łatwo się zgubić.Nadal podświetlone są witryny sklepów , nasze panie wydymają usta,chyba handlowcy będą musieli obejść się smakiem.
20180504_204650bW małym sklepiku robimy pierwsze zakupy i wracamy do hotelu na powitalnego drinka.
Nasze krótkie wczasy zaczynamy od śniadania na górnym piętrze hotelu, warzywa, trochę owoców, biały i żółty ser , jakieś wędliny o dziwnym wyglądzie , no i znakomita kawa z ekspresu , jest nawet moja faworytka – mokka (mocha).
Ranek jest pochmurny , trochę mnie to martwi ze względu na fotki , ale za godzinę czy dwie robi się słonecznie i ciepło. Od morza dmucha jednak od czasu do czasu
podstępny , zimny wiaterek , dziewczyny na przemian zdejmują i ubierają kurtki.
Pierwsze kroki prowadzą nas pod górkę , do głównej ulicy – Ordu caddesi.Jeżdżą tramwaje , autobusy , taksówki , tylko wsiadać i jechać przed siebie.
755x390-o-tarihi-cadde-artik-yaya-yolu-olacak

/obr.z neta/

Ale na razie nie skorzystamy z transportu. Idziemy w górę ulicy, wszystko jest ciekawe, towar w sklepach też inny od naszego.Dochodzimy do niewielkiego , rozkopanego placyku, po lewej stronie jest wejście do Grand Bazaru.Na wejściu bramka z wykrywaczem metali , stoi policjant, wszyscy spokojnie przechodzą , mimo , że bramka piszczy prawie bez przerwy.
DSC09598bPamiętam Wielki Bazar jeszcze sprzed ponad pięćdziesięciu lat , byłem tu z rodzicami i bazar robił wielkie wrażenie. Teraz jest pustawo , może to na skutek wczesnej pory.
I rzeczywiście – krążymy już tu ponad godzinę i tłum gęstnieje.Koło południa nie można już swobodnie przejść. Jak 50 lat temu…
DSC09602bWychodzimy spoceni i sponiewierani , bramka piszczy, nadal nikt nie reaguje.
Na zewnątrz temperatura też się podniosła więc naganiacze oferujący skórzane kurtki i kożuchy nie bardzo pasują do sytuacji.
Mamy szczęście , bo udało nam się wyjść tym samym przejściem , którym wchodziliśmy i kontynuujemy nasz spacer w kierunku Sultanahmet.
Tu mieszczą się ikony Stambułu – meczet Hagia Sofia, Błękitny Meczet , pałac Topkapi , cysterny i hipodrom.
DSC09925bSzczęki nam opadają na widok tłumów na placu między nimi. Mnóstwo wycieczek,ale i zwiedzających solo nie brakuje , w przygniatającej większość to Turcy, obcokrajowców nie widać.
Kolejka do kasy w Hagii ma chyba z dwieście metrów,potem trzeba jeszcze swoje odstać w kolejce do wejścia. Tłumaczymy sobie , że to sobota, może mają wolne , przyjdziemy w normalny dzień.
Fajnie jest siedząc na ławeczce pogapić się na ludzkie masy , wreszcie widać trochę miejscowych kobiet, na razie spotykaliśmy niemal wyłącznie facetów. W biznesach dookoła naszego hotelu , także sprzedając dziecięce ciuszki czy damską bieliznę
pracują wyłącznie mężczyźni, na ulicach w centrum też dominują panowie. Panie na placu są poubierane tak , jak komu wiara dyktuje-od wersji całkiem europejskiej po muzułmańskie nikaby , nie tylko w formie kolorowych chust, ale i ( niezbyt często) jako kompletny , czarny strój , odsłaniający jedynie oczy.
Trochę zniechęceni tłumami ruszamy dalej i dochodzimy do Eminönü.
To centralny węzeł komunikacyjny miasta. Wraz z sąsiednim Sirkeci , głównym dworcem kolejowym , obsługuje tramwaje , autobusy, metro ,taksówki i promy, płynące do Beyoğlu i Üsküdar ( już w części azjatyckiej ).
DSC00031bTu można wypłynąć w krótki rejs po Bosforze , lub dłuższy – na Wyspy Książęce, miejsce plażowania mieszkańców.
Pod wieczór idziemy jeszcze spenetrować pozostałe okolice hotelu, morze i statki na redzie widać z naszego okna więc nie może być daleko. Ale Stambuł w tej części miasta nie przyjaźni się z wodą. Nadbrzeże jest zabudowane jakimiś magazynami , jeśli ktoś liczył na spacer nadmorskim bulwarem to mógł się poczuć rozczarowany. Tak jak my.
Ta część miasta jest dość zaniedbana, na śmietniskach dzieciaki kopią piłkę , rachityczne trawniczki okupują śpiący ludzie lub rodziny , spożywające kolację.Dochodzimy do przystani promowej a ponieważ nie mamy już dziś żadnych planów wyjazdowych zawracamy do hotelu. Przechodzimy przez dzielnicę imigrantów , mnóstwo tu szyldów , reklamujących usługi cargo do Turkmenistanu, Tadżykistanu i innych republik byłego ZSRR ,ale chyba połowa mieszkańców to ludzie z dawnej Jugosławii, szczególnie najbiedniejszych – Macedonii i Bośni.
Obserwujemy zmiany na ulicach – im bliżej naszego hotelu i ulicy Ordu, tym okolica jest porządniejsza.Ustalamy , że już jeden poziom ulic poniżej naszej mieszkańcy żyją skromniej a sklepów i innych fajnych przybytków nie ma prawie wcale lub są dobrze ukryte. Ale nawet w ciemnych zaułkach nie spotykamy się z żadnymi zaczepkami czy choćby krzywymi spojrzeniami.
Po drodze kupujemy jeszcze truskawki ( 5 TL, u nas są jeszcze po dwadzieścia parę złotych) i w hotelu popijamy je polskimi napojami.DSC09785b

6 myśli na temat “Tydzień w Stambule 2018 # 1 Dookoła komina

  1. Haha, uwielbiam hotele o „ekskluzywnych” nazwach, które mają niewiele wspólnego z realiami. Jakby właściciel zaklinał rzeczywistość. Mieliście problem z porozumiewaniem się, czy raczej można się dogadać znając angielski?

    Polubienie

    1. Spokojnie mogliśmy się porozumieć nawet po polsku, od lat to miejscówka hurtowników z różnych krajów , a Polaków szczególnie. Polecam , choć standard nie powala. pozdrawiam !

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.