Sri Lanka 2022 #7 Ritigala

Na dole czeka nasz lokalny przewodnik. Ich zatrudnienie jest obligatoryjne,jest ich kilku , więc po prostu przyłączają się grupek zwiedzających , szczególnie do obcokrajowców.
Jest miły i pomocny, na piasku kreśli znaki , wskazujące na miejsce szczególnie odpowiednie do najlepszego ujęcia . W ten sposób po kolei robimy zdjęcia , identyczne jak te , które ma milion ludzi będących tu przed nami. Na środku placu stoi mała świątynia Ambasthala Dagoba , otoczona kolumnami. Schodami obok niej wspinamy się do pomnika Buddy. Kompleks świątyń Mihintale jest dużo mniejszy niż ten oglądany przez nas w Anuradaphura , sprawia wrażenie kompaktowego i przyjaznego .
Kontynuujemy tak aktywnie rozpoczęty dzień i udajemy się na górę Ritigala. To stanowisko archeologiczne,stanowiące ścisły rezerwat przyrody.Zatrzymujemy się na parkingu , toaleta, zmiana obuwia, sprawdzenie wiadomości i parę szybkich rozmów ( wiadomo kto). Przy okazji otwarcia walizki przekazuję Darshanowi upominki z Polski – koszulkę i czapkę. Bardzo jest zdziwiony, że wiedziałem , jaki rozmiar nosi. Robię niedbałą minę, że niby taki wielki podróżnik wie wszystko, choć prawda jest bardziej banalna- to była ostatnia koszulka w sklepie.Czapka zresztą też.

Do naszej grupki dołącza lokalny przewodnik . Obszar klasztoru jest olbrzymi, to było małe miasto – mieszkało w nim kilka tysięcy mnichów. Dla nich wszystkich należało przygotować miejsce do spania, wyżywienie, miejsce do kąpieli i prania.
Mimo , że ruiny pozarastały roślinnością to sporo miejsc wygląda jak przed laty i można wyobrazić sobie ogrom przedsięwzięcia. Na najwyższym poziomie ze źródełka płynie woda, przewodnik zapewnia , że jest w najwyższym stopniu czysta i zdrowa. Zbyszek próbuje , łyknął zdrowo. Mówi , że dobra i zdrowie mu się błyskawicznie poprawia. Wierzymy mu , choć po oczach widać , że już zaczyna żałować swojej brawury.I nikt więcej się nie skłania do testów.
Zjeżdżamy do hotelu. To trochę ekstrawagancki wybór, hotel na drzewie. Każdy z domków ma łóżko , łazienkę , mały tarasik, nie ma za to okien. To znaczy są otwory okienne, które wychodząc należy zasłonić bambusową roletą.Przed owadami nie chroni , bo nie jest specjalnie szczelna, ale przed małpami? Mam taką nadzieję. W każdym razie robiąc cokolwiek w domku należy te żaluzje podnieść, trochę się rozjaśnia w pokoju. Ale i tak panuje wieczny półmrok, słaba żarówka nie daje dużo światła.A jeśli do tego pada deszcz to depresja murowana. Spotykamy się w jadalni , miejscowy arak podnosi na duchu.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.