Sri Lanka 2022 #6 Mihintale

Dużo roboty z pakowaniem nie ma , szybko ogarniamy i idziemy na śniadanie.Tylko w restauracji i lobby jest ogólnodostępny internet , więc posiłek trochę się przedłuża.
Naszym celem na dziś jest Sigiriya , ale po drodze zahaczymy o kilka ciekawych miejscówek. Zaczynamy od nadrabiania wczorajszej zaległości i ruszamy do Mihinthale. Nasz Black&White Hotel stoi tuż przy granicy miasta, więc 6 km do kompleksu świątyń przemierzamy w kilka minut. Uważa się, że Mihintale jest miejscem spotkania buddyjskiego mnicha Mahindy z królem Devanampiyatissą, które zapoczątkowało obecność buddyzmu na Sri Lance. Trochę trzeba się natrudzić przy wejściu na wzgórze , 1840 stopni to przedsmak tego co czeka nas w przyszłości.
Jest sporo ludzi, w większości miejscowych. Trwają prace renowacyjne ,ale wniesienie ton żwiru i cementu mając do transportu na górę tylko worki to trudne zadanie. Zwyczajem więc jest pomoc pielgrzymów; robotnicy i żołnierze napełniają worki piaskiem u podnóża góry , a wchodzący wierni zabierają je ze sobą na plac na skale. Niektórzy z nich obracają kilka razy, choć worki nie są lekkie. Jestem pewien , że za takie poświęcenie spotka ich nagroda w którymś z kolejnych wcieleń.

Schody , mimo , że jest ich niemało , dają się pokonać więc pozostawiamy obuwie w depozycie u pana pod wiatą i ruszamy na podbój najwyższej skały Aradhana Gala. Robi się coraz cieplej , przybywa też wiernych więc wspinaczka po wąskich, metalowych , chwiejących się schodkach dodaje trochę adrenaliny.Przepychamy się , ci idący do góry ze schodzącymi. Widok z góry wynagradza wysiłek. Poranna mgiełka już zniknęła , widać odległe wzgórza i pola uprawne między nimi a nawet Anarudapharę. Za długo nie można jednak kontemplować , bo tłum z dołu napiera a miejsca jest naprawdę bardzo mało.
Ostrożnie schodzimy , bez strat w ludziach.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.