Indonezja 2017 # 10 Wyspy Banda , czyli zupka na drogę

20171114_091711bDziś jeszcze tylko kurs gotowania , panie chcą się dopytać o tajniki produkcji zupy rybnej , serwowanej nam co wieczór. I o ile nie gustuję w zupach , bo mi zostaje na brodzie , to muszę przyznać ,że Abbowa zupa jest doskonała, zajadałem się nią , podobnie jak inni.
Przez godzinkę czy dwie szefowa kuchni , a prywatnie żona Abby , zdradza tajniki indonezyjskiego gotowania , studentki wydają się usatysfakcjonowane.Brałem udział w takich cooking class w Tajlandii i Wietnamie i najważniejsza wskazówką , jaką z nich wyniosłem to zasada nierozgotowywania warzyw. DSC_1265bWarzywa – marchew, ogórki , papryka, ziemniaki, bataty nie mogą być surowe , muszą nadal zachowywać swój kształt i zwartą konsystencję.W Indonezji w ogóle wrzucają je do zupy jako ostatni składnik i gotują może z minutę.Zachowują one wtedy swoje walory smakowe i odżywcze , a nie są tylko bezkształtną bryją.
DSC09336bRano nasze bagaże ruszają pikapem , my za nimi na piechotkę, czas na podróż do domu.Idziemy grupkami , drogę do portu znamy ale i tak się okazuje , że Kaluś gdzieś zginął po drodze. Ruszam na poszukiwania, zaglądając w każdy kąt uliczek, dziwiąc się w duchu jak tu można zabłądzić. Kiedy bez sukcesu wracam do portu okazuje się ,że zguba się znalazła. Jako pierwszy zajął miejsce w VIPsalonie.
Podróż mija szybko, łódka mknie jak szalona, nawet klimatyzacja jest jakby przyjaźniejsza.
DSC09343bWdaję się w pogawędkę z moimi sąsiadkami, to Indonezyjki, jedna z Dżakarty , druga z Toronto w Kanadzie. Gawędzimy o podróżach.
To jedyny temat rozmów, który nigdy mi się nie nudzi. Jak się okazuje to kolejne , spotkane w dziwnym miejscu osoby, które znają Polskę.
Były w Krakowie i Wieliczce, trochę mylą polskie piwo z czeskim, ale i tak jestem pod wrażeniem. Ciągle nie mogę uwierzyć, że obcokrajowcy przyjeżdżają do Polski z własnej woli . I jeszcze się nią zachwycają.
W drodze do hotelu wszyscy wypytują o szczegóły rozmowy, z przykrością konstatuję ,że wszyscy ją podsłuchiwali. Dziwne zwyczaje.
W hotelu dostajemy jeszcze gorsze pokoje niż poprzednio, zniesiemy to , to tylko jedna noc.
O szóstej rano zbieramy się na śniadanie, tost z dżemem i kawa, taksówki już czekają. Droga jest o tej porze pustawa, jesteśmy szybko na lotnisku. Dwa krótkie , godzinne loty i jesteśmy na Bali.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.