Raja Ampat 2019 # 5 Kapok z betelem

20191106_111219aPrzy śniadaniu gaworzymy o tym i owym , pytam , czy zabrali jakieś drobiazgi dla dzieciaków . Owszem , każdy ma jakieś zeszyciki, ołówki, kolorowe karteczki. Tylko Basia siedzi spięta. Ma dylemat – chciałaby podarować gospodarzom piękne magnesy , ale w całej wiosce nie ma kawałka metalu, aby je zawiesić. Pada uwaga , że powinna dołączyć do magnesów lodówkę, wtedy upominek miałby sens. Ale też nie do końca , bo i tak z prądem są kłopoty. I tak z dwóch magnesów robi się poważna inwestycja , ze stacją trafo łącznie.
Mam wrażenie , że morze nie jest dziś specjalnie spokojne, moje zdanie chyba podzielają tubylcy, jedna z dziewczynek , starsza Raja idzie ubrana w kapok. Młodsza – Lina – nie ma żadnego zabezpieczenia, ale jest tak bystra i pomocna , że jesteśmy pewni , że da sobie radę w czasie największych sztormów. P1000048aAle nie jest tak źle, do pierwszego spotu docieramy bez problemów, jest to wysepka na środku morza , więc snurkowie odmawiają współpracy , pod łodzią głębia zdaje się nie mieć dna. Sternicy pogadują między sobą, zacumowana o skały łódź kołysze się łagodnie. Miło , zwłaszcza , że nikt nie wymaga ode mnie  zanurzania się w wodzie.
Po godzince nurkowie wypływają , są wszyscy – Polki, Turcy, Hiszpanki. Płyniemy spory kawałek do majaczących na horyzoncie wysp. To Pianemo , perła w koronie Raja Ampat. 20191107_091111aWpływamy powolutku do środka laguny , otwierają się coraz to nowe perspektywy, morze przechodzi gładko z barwy głęboko zielonej czy granatowej w jaśniejsze, na delikatnym seledynie przy plaży kończywszy. Pogoda jest wspaniała, przejrzystość powietrza doskonała, kolory ostre , aż rażą oczy. Dobijamy do przystani. Poza nami nie ma prawie nikogo, tylko grupka miejscowych w kramach , oferujący słodycze, napoje  czy świeże kokosy. Po chwili relaksu z kawą i kawałkiem banana w cieście , zabranymi z wioski udajemy się na punkt obserwacyjny. Jest czysto , schody są nowiutkie i bardzo przyjazne, mimo , że podobno jest ich ponad trzysta. Droga wiedzie w głąb lasu, duże drzewa dają miły cień. Po kilkunastu minutach jesteśmy na platformie obserwacyjnej. Widok zatyka dech w piersiach.20191107_091634b Kilkadziesiąt kopców wystających ponad powierzchnię wody tworzy labirynt, połączony wielobarwnym morzem. Nie sposób oprzeć się uwiecznieniu nieziemskiego widoku , robimy zdjęcia jak szaleni. Sami , w grupie, z miejscowymi czy znajomymi z wioski.20191107_092233a
Ale to nie koniec. Schody wiodą jeszcze wyżej, stąd perspektywa jest jeszcze lepsza. Piękne miejsce , zgadzamy się , że jest jednym z najpiękniejszych , jakie zdarzyło nam się w życiu oglądać. Gdyby nie żar z nieba pewnie siedzielibyśmy tam jeszcze z tydzień. Niechętnie zbieramy się do łodzi. Fala trochę się wzmaga, ale nie płyniemy daleko. Lądujemy na bezludnej plaży , tu zjemy lunch. Tuż przy brzegu , na płyciźnie , znajduje się rafa . Aż się prosi o fotki , bo woda jest kryształowo przeźroczysta. Dorota woła mnie na posiłek , dzisiaj święto , podano jajka.  Fajna odmiana, nie jesteśmy w stanie wszystkich zjeść. Chłopaki wiedzą , dlaczego wzięli ich tak dużo – rzucają kilka w krzaki i po chwili znajdują się amatorzy.P1000308a Z zarośli wyłania się spora jaszczurka, tak z 60 cm. Ze smakiem wcina jajko , potem drugie i znika. Za chwilę wraca z rodziną, we trójkę oczekują na więcej. Niestety , jajka się skończyły a ryż obchodzą szerokim łukiem. Kręcą się jeszcze chwilę , potem z niesmakiem i godnością wracają do siebie.
Droga powrotna nie zapowiada się zbyt dobrze. Fale wzmagają się a do domu mamy prawie 40 km.Płyniemy wzdłuż fal, to nowe doświadczenie. Niezbyt nam się podoba taka jazda , bo bujamy się w poprzek. Dziewczynki siedzące na dziobie zaczynają się niepokoić. Raja woła do ojca , siedzącego przy sterze, aby podał jej kapok , rozciągnięty na ławce. Ten udaje , że nie słyszy, dziewczynka prawie płacze. No , ale jak sternik może jej podać kapok, skoro osłania jego największy skarb – woreczek z betelem. Są pewne priorytety.
Dziewczynki wyglądają jak kupka nieszczęścia. Wołam je do nas ,chwilę myślą , po chwili  jednak dołączają. Rana wtulona w Wojtka a Lina w Basię zasypiają mimo bujania. Płyniemy tak prawie dwie godziny , nie jest to przyjemna przejażdżka, ale w końcu docieramy do wioski bez strat w ludziach.
Bardzo miło , że gospodarze dziękują opiekunom za ich troskę , ojciec pewnie bardziej za uratowanie towaru, ale  ważne są intencje.
Wieczór spędzamy na schodkach przy muzyczce ze smartfona podłączonego do głośniczka JBL, całkiem przyjemna jakość a Sade bardzo wpasowała się  w klimat wieczoru .20191109_190328b

2 myśli na temat “Raja Ampat 2019 # 5 Kapok z betelem

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.