Raja Ampat 2019 # 2 Na krawędzi życia i śmierci

P1000018aNoc jest niespokojna, przynajmniej w moim wydaniu. Zasypiam w moskitierze , budzę się koło północy z jakąś belką na głowie.Zapalam latarkę i stwierdzam , że konstrukcja moskitiery nie podołała naporowi kolorowych snów i spadła . Nie bez trudu montuję ją z powrotem i wychodzę na taras. Na krzesełku spędzam pół nocy, paląc, rozmyślając i odwiedzając świat w smartfonie.
Pobudka jest dość wczesna, o 6 wszyscy już są na nogach.Krótka toaleta i idziemy na śniadanie. Niezbyt bogate zresztą , kilka kawałków ciasta typu babka. Wychodzi po dwa kawałki na łebka. Trochę zdezorientowani rozglądamy się za resztą posiłku , ale znajome Hiszpanki wyprowadzają nas z błędu : tak właśnie wygląda codzienne śniadanie. Tak pierwsze , jak i drugie , na łodzi. Chcą nas zdenerwować , to pewne, złośliwy naród ci Hiszpanie. Omawiamy wrażenia pierwszej nocy. Nikt nie narzeka, Kasia opowiada , że światło , którego nie można zgasić i świeci w jej chatce całą noc nawet jej nie przeszkadza , czuje się przez to bezpieczniej. Nie komentuję , choć świecąca się całymi nocami żarówka kojarzy mi się raczej z więzieniem o zaostrzonym rygorze niż miejscem wypoczynku po wyczerpującym dniu. U nas za to żarówka świeci się tylko na tarasie, w środku nie działa i poruszamy się po omacku. Chyba , że uda się przypadkowo trafić na latarkę, która jednak lubi niespodziewanie zmieniać miejsce stacjonowania. 20191108_130632aHalinka i Wojtek mają problem odwrotny – nie działa światło na tarasie , no ale na szczęście księżyc zbliża się do pełni . Tylko Basia nie zgłasza żadnych uwag – w jej VIP-bungalowie wszystko działa, co ma działać. Nie działa światło w łazience, no ale tam nie ma żarówki. To jednak powoduje , że z korzystaniem z sanitariatu wstrzymuje się do rana, bo boi się nastąpić na coś bardziej czy mniej żywego. Melduję nasze uwagi Herrmannowi , obiecuje wszystko doprowadzić do porządku. Po śniadaniu rzeczywiście przychodzą  w liczbie czterech chłopa , porozstawianych w strategicznych miejscach , do tego pani gospodyni stoi na posterunku przy centralnym rozdzielniku prądu. Sprawdzają wszystko krok po kroku ale niewiele wskórali. Herrmann obiecuje , że kiedy przyjedziemy z nurków wszystko będzie działało perfekt. Pyta tylko o pozwolenie wejścia do naszego domku , co brzmi dość zabawnie , zważywszy na jego zabezpieczenie przeciwwłamaniowe.
20191110_080917aRuszamy więc w dwie łódki , w jednej my w drugiej nasi współspacze z Hiszpanii i Turcji. Dziś rozruch , będziemy tylko snurkować. Dobieramy płetwy i ruszamy. Jestem w bojowym nastroju , nurkuję z rurką od niepamiętnych czasów , kiedy z rodzicami jeździliśmy do Jugosławii. Co prawda nie było dla mnie odpowiednich butów i płetw, wszystkie jakieś małe , te które mam wydają się trochę duże i spracowane. Buty wyglądają jakby brały udział w  odwrocie Niemców spod Stalingradu , ale co tam – liczą się przede wszystkim umiejętności.
Płyniemy z pół godziny, morze jest spokojne, przy jednej z wysepek, w miejscu zwanym   Mike’s Point łodzie zatrzymują się i jeden po drugim wyskakujemy do wody. Po chwili rozglądam się dookoła i stwierdzam z niepokojem , że jakimś cudem oddaliłem dość znacznie od wszystkim. Dive-master co prawda bąkał coś o silnym prądzie , ale nie było czasu , aby dopytać , czy aby ten prąd nie utrudni pływania. Zawracam w kierunku wyspy, ale maska co chwila zachodzi wodą.Być może przyczyną jest broda, która nie pozwala na uszczelnienie gumy , ale ćwiczyłem z nią jeszcze w Polsce i było ok. Zaciskam troki na maksa , co niewiele pomaga. Dociskam ją więc jedną ręką , odpychając się drugą.  Po chwili czuję , że kąpielówki zsuwają mi się z brzucha i wędrują do kolan. Inaczej się zachowują , kiedy są suche a rozluźniają się w wodzie. Praw fizyki nie oszukasz luźną gumą . P1000368aUsiłuję je wciągnąć i po chwili mam maskę pełną słonej wody. Zamykam oczy i wciągam spodenki jak najwyżej. Jestem już kilkaset metrów od łodzi. Rozwiązaniem byłoby zdanie się na płetwy , ale mimo , że pracuję mocno stopami to majtają się one tylko wewnątrz za dużych płetw, które żyją własnym życiem i bujają się swobodnie. Czuję niemiłe mrowienie po plecach, muszę za wszelką cenę dostać się do ludzi. Jakimiś ruchami bardziej przypominającymi robaczkowe niż pływackie zbliżam się do wyspy. Jestem wykończony walką z nieprzyjaznym żywiołem. Na szczęście ponad powierzchnię wody wystaje kawałek skały , pokryty muszelkami. Wdrapuję się na niego i łapię oddech. Mimo , że prąd szarpie nie daję się zrzucić. Zaciskam uda jak na rodeo i przyklejam się ze wszystkich sił. Po chwili przypływa Wojtek , chwilę gawędzimy, staram się wypowiadać zdania z minimalną ilością niekulturalnych wyrazów. Po dłuższej chwili , kiedy woda wokół zabarwia się na czerwono od krwi z  ud i rąk odrywam się niechętnie od mojej wybawicielki i dołączam do grupy. Na szczęście, bo jedna z moich płetw zapragnęła wolności i popłynęła w siną dal. Łapie ją dive-master . Bez trudu nakładam ją na nogę , ale była to kropla , która przelała czarę goryczy. Płynę do łodzi, na szczęście prąd mi sprzyja . Oczy pieką  mnie od słonej wody, uda i ręce są mocno podrapane , ale żyję.
Snurkowanie to kolejny sport , który wpisuję na czarną listę głupich zajęć , zaraz za trekkingiem w górach. Mówiąc szczerze – w ogóle mnie nie interesuje to , co jest pod wodą. Ani ryby czy inne stwory, ani korale , skały czy kamienie. Jestem skłonny zaakceptować piasek, a jak pływanie to tylko w basenie. Ale pozostali radzą sobie dobrze, Halinka mimo pewnych oporów ( nigdy nie nurkowała z maską) trzymając za jedną rękę Margu  , naszego nurka , a za drugą Basię krąży swobodnie wokół. Może ma majtki bardziej dopasowane.20191106_113617a

Zbieramy się w łodzi , Dorota pyta z ciekawością , jak mi się pływało , odpowiadam mrucząc coś niezrozumiale , aby jej nie urazić. Bardzo jej zależy , abym się dobrze bawił w wodzie bo to jej żywioł , ale to czy będzie z tego fun nie zależy tylko ode mnie.
Dopływamy do fajnej plaży, są jakieś stołeczki, miejsca do biwakowania, nawet huśtawki nad wodą. Dzieciaki , które przypłynęły z nami z Daroyen od razu wpadają w wir zabawy.P1000031aGdy im się nudzi zabawę rozpoczynają nasze gorące Hiszpanki . Selfie gonią selfie, na huśtawce, pod huśtawką , w wodzie i na plaży, pojedynczo i w grupie. Tylko jedna , najsprawniejsza, próbuje wyskoków do wody, inne, bardziej rozłożyste, nawet nie zaczynają.
Po kawie i kawałku babeczki drzemka na ręcznikach, relaks.20191105_144634b
W planach mamy jeszcze dwa spoty nurkowe, ale kończy się na jednym . Jak na pierwszy dzień dosyć. Jest super , byłoby jeszcze lepiej , gdyby nie trzeba było nurkować.
Do domu przypływamy prosto na lunch. Ryż w pojemniku , trochę gotowanych warzyw i kilka kawałków strasznie suchej ryby. Niektórzy pożądliwie spoglądają na sąsiedni stół, może coś zostawią ? Relaksujące popołudnie , wieczorne karty i tak mija pierwszy dzień wakacji.P1000083a

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.