Kultowym daniem w Pekinie jest oczywiście kaczka po pekińsku, po chińsku Quan Ju De 全聚德. Kaczki są hodowane w kilku gospodarstwach na przedmieściach Pekinu.,kiedyś panowała wolna amerykanka,kaczki mógł hodować każdy , teraz to się zmieniło.Są tuczone zbożem i pastą sojową , po 65 dniach nadają się do uboju .
W sumie trudno sobie nawet wyobrazić skalę hodowli, kiedy codziennie trzeba dostarczyć kaczki dla kilkunastu milionów mieszkańców …
W restauracjach zawiesza się je na hakach , wiszą sobie na ścianie lokalu ,ale na nikim nie robią specjalnego wrażenia. Kiedy przeschną po umyciu pokrywa się je syropem cukrowym i za kilka dni są gotowe do pieczenia w ceglanym piecu nad ogniem z drewna drzew owocowych aż skórka stanie się lśniąca i chrupiąca.
Co ważne – użyte drewno prawie nie wydziela dymu, wartością są ulatniające się olejki eteryczne.Pieczona przez 30 – 40 minut w temperaturze 270 stopni kaczka jest często
obracana w celu uzyskania równomiernego koloru i oczywiście smaku.
Odwiedziliśmy najbardziej prestiżowy lokal serwujący tą potrawę – o nazwie oczywiście Quanjude, działający od 1864 r. Ilość miejsc ograniczona,konieczna rezerwacja, zamyka się o 18 , nie ma zmiłuj,trzeba się szanować.Restauracja , poza kaczką po pekińsku oferuje ponad 400 innych dań tylko z kaczek…
Serwowanie dania to cały rytuał : najpierw na stół wjeżdżają dodatki – zupa, placki, coś jak meksykańskie tortille, drobno pokrojoną dymkę i kiełki, sos śliwkowy.
Potem główny kelner – mistrz ceremonii – podjeżdża wózeczkiem , ubrany w śnieżnobiały fartuch, rękawiczki i maskę na twarzy , że nie wspomnę o wysokiej czapce i z namaszczeniem ostrym jak brzytwa nożem odkrawa cieniutkie plasterki mięsa ,z każdej kaczki uzyskuje się ich ponad 100. Pieczołowicie układa je na paterze,mięsa nie ma dużo , właściwie większość stanowi skórka.
Jest przypieczona z obu stron , bo przygotowując kaczkę nadmuchuje się ją sprężonym powietrzem, aby skóra nie przywierała do mięsa.Kawałki mięsa składa się razem z kiełkami i warzywami do placka,gotowy rulonik macza się w sosie i… smacznego !
Zimne Tsingtao lub wino ryżowe ( o mocy +30%) poprawiają trawienie i humory.
Jedną kaczką najedzą się dwie osoby, ale jeśli są bardzo głodne to jedna na głowę to właściwa porcja.
Całość kosztuje tu około 200 RMB , czyli ok.100 PLN.
W innych restauracjach ceny są niższe , ale i tak to raczej danie od święta.
/ obrazek z internetu:the woks of life / pinterest/
O innych, bardziej zwyczajnych przysmakach – w następnym odcinku.
wyobraź sobie skalę hodowli, gdyby restauracja była otwarta dłużej niż do 18… wybitnie niewegetariański ten post, fuj!
PolubieniePolubienie
I do tego puszczony w Wielki Piątek 😎 jak dla mnie ta kaczka jest wybitnie przereklamowana, ale ja nie jestem smakoszem. Ot,ciekawostka . Pozdrawiam świątecznie 🐇!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
mmmmm;) fani kaczki po Pekińsku pozdrawiają!
PolubieniePolubienie
Osobiście wolę pierożki ale parę plasterków kaczki chętnie bym przyjął. Szkoda ,że to tak daleko
PolubieniePolubienie
Tekst idealny dla mnie – podróże kojarzą mi się przede wszystkim z odkrywaniem nowych smaków i zapachów.
PolubieniePolubienie
Fajne jest to misterium , kiedy elegancki kucharz przy tobie wykrawa cienkie plasterki mięsa.Czujesz się dopieszczona i od razu smakuje lepiej
PolubieniePolubienie
A i jeszcze re same kaczki za 300 RMB w restauracji kosztują 30 z opiekacza na ulicy 🙂
PolubieniePolubienie
To prawda, ale jak się dużo zapłaci to musi smakować 🙂 pozdr
PolubieniePolubienie
pychotka! jestem fanką kuchni azjatyckiej a i lokalne ceny sprzyjają próbowaniu wszystkiego 🙂
PolubieniePolubienie
Jest tanio , ale nie za darmo.Ale zawsze smacznie .pozdr
PolubieniePolubione przez 1 osoba
uwielbiam kaczkę z hoisin sauce:))
co prawda jadlam tylko jaka zamowiona w barach chinskich, bo nie mialam byc okazji w Azji, ale taka namiastka tamtych smakow mi bardzo smakuje:)
PolubieniePolubienie
Jedź do Azji , po oryginały , nie namiastki 🙂 pozdr
PolubieniePolubienie